„Ludzie liiiisty, piszą, zwykłe, pooooolecone…” A jacy ludzie? A wszyscy ludzie: Leonardo da Vinci, Mahatma Ghandi, Fidel Castro, Andy Warhol, Mario Puzo, Virginia Woolf, Scott Fitzgerald, Charles Bukovsky, Kuba Rozpruwacz, Królowa Elżbieta II i wielu, wielu innych. „Ludzie liiiisty piszą, nawet w maaaałej wiosce…” – i w dużych miastach jak najbardziej też. „Ciężka jeeeest od listów torba listonosza dziś” – i moja również, bo znalazło się w niej pięknie wydane 416 stron listów plus twarda okładka. Przed Wami owoc wieloletniej pracy niejakiego Shauna Ushera – człowieka, który postanowił tradycyjnej korespondencji poświęcić się bez reszty – „Listy niezapomniane”.
List od Elżbiety II do prezydenta Eisenhowera z przepisem na babeczki, CV Leonarda da Vinci, notka prostu z piekła od Kuby Rozpruwacza, ostatni przed samobójstwem list Virginii Wolf do męża… Przed Wami 126 listów składających się na niepowtarzalny koktajl różnorodności, jakiego jeszcze nie było. W tych skrobanych naprędce, drukowanych, czasem kaligrafowanych słowach emocje przewijają się z prędkością przyprawiającą o zawrót głowy. Wielość form, stylów i tematów sprawia, że „Listy niezapomniane” stają się czymś w rodzaju literacko-kulturalnego kalejdoskopu. Rzeczywiście niezapomniane wrażenia z lektury.
Jestem pełna podziwu dla pracy nad przekładem na język polski Jakuba Małeckiego. Ten Pan odwalił kawał naprawdę solidnej roboty. O ile w zwykłej powieści tłumacz musi wczuć się w konkretny styl narracji, o tyle w tym przypadku wymagało to wielkiej elastyczności – każdy z listów niesie w sobie przecież ogromny bagaż subiektywizmu, emocji, charakterystycznego, ekstremalnie spersonalizowanego stylu. Chapeau bas.
Jak już jesteśmy przy szapobach, to wielkie ukłony i wyrazy uznania należą się samemu autorowi Shaunowi Usherowi – gromadzenie tych wszystkich korespondencyjnych perełek w jednym miejscu musiało być zajęciem zaprawdę absorbującym. Cieszę się, że taki człowiek się znalazł i że nie dał tym zaklętym w papier chwilom przepaść. Dodatkowo apetyt na więcej zaostrza powodująca pełen nadziei ślinotok zapowiedź kolejnej, mającej się ukazać niebawem części. Już wiercę stopą dziurę w podłodze z niecierpliwości.
Bardzo chciałam zacząć recenzję od słów „ludzie listy pisali, piszą i pisać będą”. O ile pierwsze zdanie jest jak najbardziej prawidziwe, to drugie dużo mniej, a trzecie wręcz mocno ryzykowne. Pióromaniacy zakrzykną, że to upadek i że be, cyber-zakręceni, że świetne i postęp, a prawda jak zwykle leży po środku – będzie po prostu inaczej. Za kulturą korespondencji ręcznie pisanej będą tęsknić tylko ci, którzy jej kiedykolwiek zasmakowali.
Komu poleciłabym książkę? Każdemu. W wieku od 2 do 200 lat. Dużemu i małemu, puszystemu i kościstemu, inteligencikowi i analfabecie, babci i wnuczce, artyście i urzędasowi. Dokładnie każdemu – „Listy” łączą w sobie taki koktajl różnorodności, że stały się ucieleśnieniem słów „dla każdego coś dobrego”. Niezapomniana książka.
Wszystkie fragmenty tekstów ze zdjęć pochodzą z „Listów niezapomnianych” Shauna Ushera, Wydawnictwo Sine Qua Non, Kraków, 2015 r.
Strasznej ochoty nabrałam na tę książkę:) Uwielbiam listy, kiedyś prowadziłam bardzo bogatą korespndencję. Szkoda, że ta sztuka dziś już jest praktycznie na wymarciu.
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że Cię zachęciłam 🙂
Biorę udział w akcji wymiany listów; sama też często piszę do przyjaciół. I powiem, że oczekiwanie na maila nie daje ani ułamka uczucia widoku listu w skrzynce na listy 😉
PolubieniePolubienie
Po przeczytaniu recenzji tytuł wylądował na liście książek pożądanych:) Szkoda, że telefony czy maile tak zdewaluowały wartość papieru.
PolubieniePolubienie
Niestety… U mnie ma on niesamowitą wartość – przełączanie przyciskiem stron e-booka nie ma prawa równać się z szelestem przewracanej kartki 🙂
PolubieniePolubienie
Hmm no to faktycznie, po Twojej recenzji muszę przeczytać, zwłaszcza jeśli tłumaczenie jest udane.
PolubieniePolubienie
Jak najbardziej 🙂 Koronkowa robota.
PolubieniePolubienie