Bardzo to miłe uczucie dla takiej starej baby jak Inko pójść sobie do kina na nowych piratów z Karaibów. Naprawdę bardzo, zważywszy na to, że premiery pierwszych części były przecież tak, tak niedawno… <ociera spod oka łzę wzruszenia a nad losem zadumania> Zebrała się więc Inko do kupy, wzięła ją pod pachę przyjacielska brać i zaniosła na salę projekcyjną i hajda w dół, jadymy.
Mówią, że Dead Man Tells No Tale, a okazuje się, że taki Dead Man ma jednak bardzo wiele do powiedzenia. Szczególnie, że osią tej historii jest znów, a jakże, nie kto inny jak Najgorszy Pirat O Jakim Słyszeliśmy Jack Sparrow vel Jacuś Wróbelek. (Wybaczcie mi głupie żarty, jestem w przededniu pierwszego egzaminu, a do końca jeszcze daleko, więc muszę jakoś odreagować! :D)
Synalek Willa i Elisabeth postanawia z tatusia szanownego ośmiornicę wyplenić i uwolnić go od klątwy Holendra. Po drodze przygruchuje sobie randomową babeczkę, która to babeczka aż taka randomowa nie jest, ale nie chcę zaspojlerzyć srogo, więc zmilczę temat. Znów cała wesoła ekipa zostaje wystawiona na falów szum, mewów skrzek, rumu wyziew, morskich potworów zębiszcza, co jakiś czas rozbłyskują jak gwiazda prywatne i załatwiane pokątnie a przy okazji interesy Jacka Sparrowa, naturalnie w tle pędzi za nimi jakiś superważny gość, który chce się zemścić – tym razem jest to Salazar, ale był i Barbossa, i Davy Jones i paru innych łebków, więc wakat się zwalnia dynamicznie. W ten sposób można by opisać chyba każdą część Piratówskaraibów, a tym razem jest ona jeszcze doprawiona szczyptą porządnej rozwałki, w której twórcy nie powściągają się ani o milimetr i rąbią efektami specjalnymi bez ograniczeń, oraz mnóstwem gagów sytuacyjnych, które sprawiały, że chłop siedzący rząd bliżej o mały włos nie umarł ze śmiechu, a wraz z nim reszta sali.
I właśnie o to chodzi. Powiem Wam szczerze, że uwielbiam tą mikrofalówkę i sposób w jaki odgrzewa hity. To jest coś bardzo, bardzo niepoprawne geekopolitycznie, ale ta chwilowa moda na powracanie wszystkiego w ogóle mi nie przeszkadza, a nawet wręcz całkiem dobrze się bawię. Trzymam kciuki za kolejne fabularne rimejki Disneya (Dzwonnik, błagam, Dzwonnik…), jaram się kolejnymi Gwiezdnymi Wojnami, na premierę dwójki Blade Runnera czekam jak na wizytę Świętego Mikołaja, a Mad Maxem byłam zachwycona. I czy nie właśnie to ma robić mainstream? Czyż nie ma po prostu bawić? 😉
A co do samych piratów… No nie ma co, nie ma co czarować. I tak wszyscy wiedzą, że w tym filmie chodzi jedynie o Javiera Bardema…
… i młodego Jacka Sparrowa. Co tu więcej recenzować? 😀
Nie oglądałam jeszcze, ale możliwe, że się zabiorę za to, bo Piraci z Karaibów to sztuka 😀
PolubieniePolubienie
Dobry wpis;). Subtelne poczucie humoru ale celne Milordzie (a właściwie Pani Milord;P), celne.
Mnie film również nie rozczarował. Choć nie da się ukryć, że odgrzewanie kotleta jest robione po raz kolejny. Ale ja nie potrafię sobie odmówić by po raz kolejny zobaczyć znajome, zapijaczone, zarośnięte pirackie mordy:). Nie omieszkałem o tym napisać również o swoich spostrzeżeniach napisać na swoim blogu;). A i styl widzę, że mamy ciupinkę podobny;D.
czysciecmorrisona.blogspot.com
Pozdrawiam
morrison
PolubieniePolubienie
Dobry wpis. Uśmiałem się😉. Masz podobny styl pisania jak ja🙂. Choć nie ukrywam, że jesteś kapinkę subtelniejsza😉.
Wytrwałaś do sceny po napisach? To jak, będzie ta kolejna część😉?
Zapraszam do mnie.
Pozdrawiam
Morrison
PolubieniePolubienie
Dzięki! Cieszę się, że w końcu trafiłam na kogoś, kogo ten film nie zirytował 😁
PolubieniePolubienie
No właśnie nie 😦 siedzieliśmy do końca, potem zapalili już światła, więc wyszliśmy rozczarowani a tu o 😦 gorąca głowa nie popłaca
PolubieniePolubienie
Kurde, zabij mnie bo nie wiem jak to zrobiłem, że dodałem dwa komentarze… Ech. Dupa nie człowiek😉.
Co do filmu to stawiam go na równi z częścią drugą. Najsłabsza jak dla mnie była ”Na krańcu świata”.
Z resztą – zapraszam. Też poczyniłem jakiś czas temu reckę😊.
http://czysciecmorrisona.blogspot.com/2017/06/piraci-z-karaibow-zemsta-salazara.html?m=1
Co do sceny po światłach to ja mówiłem aby siedzieć, ja to wiedziałem, zawsze jest scena po napisach w piratach!!! To nie… idziemy. I poszedłem😉…
PolubieniePolubienie
To pewnie moja wina, bo pewnie wprowadził Cię w błąd brak zatwierdzenia 🙂 Ostatnio okołosesjowo rzadziej bywam na blogu i dlatego to się tak wlecze.
Dzięki za link, chętnie przekopie Twoja stronę 😁
PolubieniePolubienie
Nic nie szkodzi☺. Fajnie. Miło z Twojej strony☺.
Pozdrawiam
Morrison
PolubieniePolubienie
Ten blog ma swój klimat 😍 oczywiście obserwuję! ❤️BLOG
PolubieniePolubienie
O, widzę blog świeżością pachnący? Witamy w blogosferze! ☺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję bardzo! Witam serdecznie i mam nadzieję, że szybko się dopasuje 🙂
PolubieniePolubienie