„Ross Poldark” & „Demelza”, czyli para jak spod pióra Austen

Sprawa jest taka. Ross Poldark, komes możny i mężny, wraca z wojny do swego rodzinnego dworu. Niestety, nie czekają na niego dobre wiadomości. Zamiast miłego, rodzinnego obiadku i prezentów powitalnych zastaje brud, smród i ubóstwo, chałupę w ruinie i na dodatek zadłużoną. A tata niestety zszedł był wziął, i to parę miesięcy temu, na miejscu synowi pozostawiając jedynie pijaniusieńkiego w sztok sługę, ledwo przędącą kopalnię i kłopoty ze skabówką. Żeby było weselej, kobieta, o której marzył przez dwa lata wojny i która przed nią darzyła go wzajemnością, jest już po słowie z jego najlepszym compadre. Chciałoby się więc rzec: sprawa się rypła.

SAM_0091

Ross jednak nie z rzepy ulepiony i nie w rurkach chodzący. Mężnie bierze się z życiem za bary i nie daje się tak łatwo przewrócić w błotko. Przed Wami świetnie poprowadzona fabuła zatopiona w niezwykłym klimacie, który wręcz wylewa się z kolejnych stron – porównałabym go z właśnie z Austenowymi i Brontë’owymi dziełami. Tym razem tylko (może to z powodu płci autora? 😉 ) fabuła nie opiera się wyłącznie na skupionych na marzeniu o małżeństwie kobietkach, a nawet jest dość skomplikowana. W jej ogromnie bogaty skład wchodzą głównie skomplikowane relacje międzyludzkie, męski honor i, co gorsza, kobieca przewrotność, konflikty międzyklasowe i po raz kolejny problemy ze skarbówką (Ross obejmuje po ojcu kompleks kopalni, które przędą tak średnio bym powiedział). Jest więc na czym się pogmatwać.

SAM_0094

Jedyne zarzuty, jakie miałabym do „Rossa” to to, jak Autor nędznie oddał:

a) psychikę bohaterek. O ile mężczyźni są wręcz piętrowo, misternie skonstruowani, o tyle z paniami w książce sprawa ma się nieco gorzej. I choć nie jest tak źle, jakby być mogło (nie są odwalane wszystkie z jednego szablonu), to nadal czegoś mi tu brakuje. Zachowują się wrednie, nielogicznie i przede wszystkim zupełnie niezrozumiale, targają nimi jakieś dziwaczne zmiany nastrojów… Zaraz, zaraz… Coś mi tu nie gra… Dajcie mi chwilę, muszę ten zarzut jeszcze nieco przemyśleć…
😉

b) proces (raczej ważny w dość obyczajowym romansie) powstawania uczucia między Rossem a Demelzą.  Serio, nawet dla kogoś kto nie za często czyta takie książki i nie ma za bardzo do czego porównać, tak gwałtowne zmiany ze strony na stronę są naprawdę przesadą… Sprawiają, że bohaterowie stają się na chwilę zupełnie płytcy, takie papierowe kukły zniewolone sznurkami wszechwładnego pisarza. Autorzy powieści obyczajowych chyba powinni tego unikać.

SAM_0096

To jest jedna z tych sag rodowych, w których mimo wielości postaci to właśnie tło historycznoobyczajowe jest głównym bohaterem. I dobrze. Bo dzięki temu kolejne części tworzą spójną stylowo i treściowo, bardzo harmonijną całość – tego oczekuję od reszty części serii i dlatego właśnie postanowiłam Rossa i Demelzę zrecenzować razem. „Ross…” jest znakomitym otwarciem serii zaciekawiającym, wprowadzającym, zarysowującym fabułę, „Demelza” natomiast komplikuje ją koncertowo. Polecam wszystkim, którzy lubią dobrą obyczajówkę bez przesadzonej słodyczy i ze świetnym klimatem.

SAM_0097

Ale to nadal nie koniec atrakcji. Poza morzem literek, możemy też dokarmić się serialem, który ponoć jest bardzo dobry. No ale w końcu skleciło go BBC, to jaki ma być ^^ Jeszcze na mnie czeka, choć zwiastun wygląda smakowicie.

A, czy nie zapomniałam napisać jak bardzo nie cierpię Elizabeth? Gapi się na niego tymi oczętami cielaka i jęczy płaczliwie: Ross… Kobieto, wszyscy mają cię dosyć już od pierwszych stron. Można powiedzieć, że zaczynasz od wysokiego Ce, a potem jest już tylko gorzej. Zdecyduj się, i nie zawracaj ludziom gitary. Porządnym. No.
Taaak, książka ta naprawdę potrafi wzbudzać emocje 😀

SAM_0098

A na koniec łapcie mój ulubiony cytat z całej książki. Przyswajam i regularnie używam.

SAM_0100


Wszystkie cytaty oraz fragmenty tekstu ze zdjęć pochodzą z książek Winstona Grahama „Ross Poldark” i „Demelza”, Wydawnictwo Czarna Owca, 2016r.

Za egzemplarze powieści serdecznie dziękuję niezawodnemu Wydawnictwu Czarna Owca.
21336_czarnaowca_logo-czarne

9 Comments

  1. Zwiastun filmu faktycznie smakowity 😉 Recenzja świetna ! Humorystyczna, krótka i na temat. Zdecydowanie kupię te książki dla mamy 🙂 /sama pewnie też w nie spojrzę…choć w tym wypadku bardziej przyciąga mnie film/.

    Polubienie

  2. No właśnie się dowiedziałam, że to serial i że już był w telewizji. Jest to raczej dla mnie bez znaczenia, bo z telewizją mam kiepski kontakt, a na pewno nie ma takiej możliwości żebym się uwiązała do serialu.
    Ale jednorazowo, jakiś internetowy maraton filmowy, kto wie ? Pozdrawiam Cię 🙂

    Polubienie

  3. Oglądałam serial i bardzo mi się podobał, a te książki mi się marzą 😀 Muszę w końcu je upolować i zabrać się za lekturę 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz